Przejdź do treści

Z PRZESZŁOŚCI ZIELNICTWA

[vc_row][vc_column][us_btn text=”Wróć do spisu treści książki” link=”url:http%3A%2F%2Finik.pl%2Fnasze-ziola-i-leczenie-sie-niemi%2F|||”][vc_column_text]

Z PRZESZŁOŚCI ZIELNICTWA

Jak dawno istnieje ród ludzki, tak starą jest również choroba i człowiek od początku swego istnienia musiał sir: od niej ratować.

Odległy nasz przodek, bytujący w pierwotnych warunkach życia, nie znający wygód, stworzonych dopiero przez cywilizację, aby istnieć, musiał być silny, zdrów, zahartowany i niewątpliwie nader rzadko zapadał na zdrowiu, na to zaś, co mu dolegało, instynktem umiał sobie wyszukiwać lekarstwa i brał je z otaczającej go zewsząd roślinności.

Z postępem cywilizacji człowiek się wydelikatnił, osobniki słabe, dawniej wymierające w dzieciństwie, żyły, i rozmnażały się, czego następstwem musiało być pewne skarlenie fizyczne, zatracenie pierwotnego uodpornienia, a więc podatność do rozwoju chorób.

Ponieważ najwięcej z przyrodą przestawali pasterze, do-zorujący swe trzody, a zwierzęta posiadają wysoce rozwinięty instynkt i z jego pomocą doskonale umieją wynajdywać potrzebne im lekarstwa, przez samo już obserwowanie zwierząt mogli pasterze wiele nabyć wiadomości o działaniu ziół i pierwsi zaczęli je stosować w chorobach. Zatem, tak jak pierwszemi lekami były rośliny, za pierwszych lekarzy nale-żałoby uważać pasterzy. Przez szeregi wieków ta sztuka, tradycyjnie przywiązana do pasterzy, przetrwała do dzisiaj; pa-sterze albo owczarze i teraz leczą ziołami, tak u nas jak i we wszystkich krajach Europy.

Liczni szarlatani, wyzyskując dobrą wiarę ludzi i działając na wyobraźnię chorych, bardzo wrażliwą i podnieconą, stosowali względem nich różne praktyki czarodziejskie, łącząc sztukę leczenia z gusłami i zabobonami. To też ludzie, szukający w niej rzeczywiście światła i prawdy, z wielkim trudem musieli je zdobywać.

Wprawdzie z zaprowadzeniem chrześcijaństwa w Polsce duchowieństwo, a zwłaszcza zakonnicy, pielęgnowali sztukę leczenia; klasztorom też zawdzięczamy początki uprawy u nas ziół aptekarskich, szczególniej sprowadzonych z południa.

Szperając w dalekiej przeszłości zielnictwa, znajdujemy w Piśmie Świętem wzmianki o 100 roślinach.

Hippokrates w swych dziełach podaje niejasne opisy 150 roślin, a słusznie uważany za patrjarchę botaniki uczeń Arystotelesa, sławny Teofrast, żyjący w III w. przed Chrystusem, opisał około 500. W cztery wieki po Teofraście Dioskorides wyciągnął z zapomnienia botanikę i zamieścił w swych dziełach 1200 gatunków roślin. Dzieło to przez 15 stuleci było jedynem źródłem wiadomości botanicznych i dopełnione zo¬stało w średnich wiekach opisami jeszcze 200 gatunków przez arabskich i perskich lekarzy.

Od XIII do XV wieku botanika pogrążona była w ciemnościach. Powtarzane wydania dzieł Dioskoridesa, przy nie-właściwości zawartych w nich opisów i fałszywem tłumaczeniu wschodnich lekarzy, zrodziły zamieszanie w nomenklaturze roślin, zaczęto więc w różnych krajach odbijać podobizny roślin i pracować nad ich poznaniem, przez co liczba opisywanych gatunków stale się zwiększała.

Do Hieronima Bock‘a (Tragus, 1542 r.) trzymano się alfabetycznego porządku w opisywaniu roślin, dopiero Konrad Gessner (1541 r.) wpadł na pomysł podziału-na groma¬dy, rodzaje i gatunki, opierając się na budowie kwiatu i owo¬cu. Wtedy to botanika oddzielona została od medycyny i zaczęła się rozwijać jako samodzielna nauka. Liczba opisanych
gatunków stale wzrastała, pojawiły się dzieła: Lobeliusa, Clusiusa, wreszcie Jana i Kacpra Bauhinów, lecz do r. 1700 wciąż jeszcze botanika błąkała się po manowcach głównie z powodu niezgodności w nazywaniu ziół.

W początku XVIII w. Turnefort zaprowadził w bota¬nice pewien porządek, lecz jego nomenklatura rodzajowa, obciążona mnóstwem charakterów, oznaczających gatunek, a zamieniająca nazwę rośliny, przy poznawaniu coraz nowych roślin, stała się wprost niemożebną.

Zadziwiający genjusz wielkiego Lineusza w połowie XVIII wieku zdarł wreszcie zasłonę prawdy ze świata roślinnego i powstał jego układ płciowy, pod który doskonale pod-ciągnąć można wszystkie znane rośliny.

Polska literatura botaniczno-lekarska powstała w poło-wie XVI w. Pierwszy wydał dzieło (nieznanego tytułu) o ro-ślinach Stefan z Kobylina, zwany Stefankiem albo Falimie- rzem, w r. 1534 (dzisiaj niezmiernie rzadka książka). W trzy lata później, bo w r. 1537 ukazało się dzieło doktora Szymona z Łowicza (Aemilius Macer de herbarum yirtutibus cum veris figuris herbarum). Lekarz Zygmunta Augusta — Hieronim Spiczyński napisał dzieło: „O ziołach tutecznych i za-morskich i mocy ich, a kthemu księgi lekarskie wedle rejestru niżej nowo wypisane wszem wielce użyteczne14, Cracoviae ap. Ungłer, 1554 r. Herbarz Marcina Siennika p. t. „Herbarz, to jest ziół tutecznych, postronnych y zamorskich opisanie, co za moc mają, a jako ich używać, tak ku przestrzeżeniu zdrowia ludzkiego, jako ku uzdrowieniu rozmaitych chorób11, w Krakowie u Mikołaja Scharfenbergera, 1568 r. Aleksander Oczko wydał swą pracę w 1581 r. W 1595 r. wy¬szedł z druku „Herbarz polski11, to jest o przyrodzeniu ziół i drzew rozmaitych i innych rzeczy do lekarstw należących doktora Marcina z Urzędowa czyli Urzędowskiego. W r. 1613 wyszedł „Zielnik11 doktora Szymona Syreniusa (Syreńskie- go). W 1786 r. ks. Krzysztof Kluk wydał „Dykcjonarz roślin ny“, inne dzieła jego wyszły od r. 1777—1778.

Dzieła późniejszych ziołopisarzów polskich są przeważ nie już czysto botaniczne i o stosowaniu ziół w lecznictwie nie traktują ).

Co tło ogrodów botanicznych, naturalnie obejmujących przedewszystkiem rośliny lecznicze, to pierwszy był założony w Pizie 1544 r. przez Kosmana z Medicis, księcia Florencji, w Krakowie 1774 r., w Wilnie 1778 r.

Królowa Marja Ludwika w r. 1650 założyła dwa ogrody botaniczne w Warszawie, jeden obok pałacu Kazimierowskiego i drugi — pod zamkiem, lecz ogrody te z powodu niedbalstwa zaginęły. Gdy powstała szkoła lekarska w Warszawie, w 1810 r. założył prof. Fryderyk Hoffman ponownie ogród botaniczny przy pałacu Kazimierowskim, lecz obecny warszawski ogród botaniczny dopiero powstał za panowania cesarza Aleksandra I.[/vc_column_text][us_btn text=”Wróć do spisu treści książki” link=”url:http%3A%2F%2Finik.pl%2Fnasze-ziola-i-leczenie-sie-niemi%2F|||”][/vc_column][/vc_row]